W XVII wieku polski szlachcic z Żytomierza, Nicefor Czernichowski herbu Jaksa, dokonał linczu na wojewodzie ilimskim, czym rozgniewał cara. Przez Tajgę udał się na Daleki Wschód, gdzie osiadł w Twierdzy Ałbazin „Aer Ba Jin” (阿尔巴津) niedaleko Chin. Tam założył własne państwo Jaxa „Yake Sa” (雅克萨), które działało w latach 1665-1685. Wchłonął ludy mongolskie, które za ochronę płaciły mu daninę. Władze Qing korespondowały z nim w języku polskim. Gościł u siebie dyplomatów z Francji i Niderlandów. W 1670 r. Chiny najechały ten rejon, ale atak został odparty i Nicefor Czernichowski zwrócił się w stronę Rosji. Pięć lat później zmarł. Chińczycy nazwali go „Mądrym Chanem”. W 1689 r. Rosja podpisała niekorzystny Traktat Nerczyński, na mocy którego ziemie Jaxy otrzymał Pekin. Foto: Enkhtamir


Minęło 70 lat od kiedy uczniowie GM Yip Man'a stworzyli projekt Bei Mo (比武), walk na dachach budynków Hong Kong'u. Były to konfrontacje nielegalne z prawnego punktu widzenia, bez zgody i kontroli władz miasta. Rywalizacja opierała się na kilku rundach z udziałem sędziego, ale bez ochraniaczy ciała. Pole walki z uwagi na charakterystykę miejsca było niebezpieczne. Przeszkody konstrukcyjne dachów miały wpływ na wynik, ponieważ niejednokrotnie powodowały potknięcia i utratę równowagi. Z lat 50/60 XX wieku zachowały się nagrania, które uświadamiają jak surową metodą rozsławiano "Boks Pięknej Wiosny" i powiększano jego reputację w środowisku. Pojedynki kształtowały silne charaktery i odwagę bokserów. Pozwalały na doskonalenie skuteczności Ving Tsun. Foto: Iván Tamás


Gruszkowate owoce tykwy pospolitej zwane są przez niektórych „ptasimi domkami”, gdyż kojarzą się z budkami lęgowymi. Popularne w Chinach z powodów spożywczych, użytkowych i dekoracyjnych. Zbierane są jesienią, ale zachowują wartość aż do późnej wiosny. Po zdrewnieniu wykorzystuje się je jako wazoniki, pojemniki na ryż, albo tworzy instrumenty muzyczne. Pasjonaci kungfu widzą w nich naczynia do wina dla ćwiczących „boks pijanego”, albo na magiczny eliksir. Literatura pełna jest legend o bohaterach nierozstających się z butelkami tykwy. Tie Guai Li, jeden z taoistycznych „Ośmiu Nieśmiertelnych”, zawsze chodził ze złotą tykwą przewieszoną przez ramię. Według nauk Feng Shui odpędza złe duchy, a jej nazwa Hu Lu (葫蘆) sprzyja ochronie i szczęściu ludzi. Foto: Quang Nguyen Vinh


Nazwa „Indochiny” pojawiła się w XIX wieku w kręgu europejskich kolonialistów, którzy zwrócili uwagę na istotny wpływ kultury chińskiej i hinduskiej na rdzenną kulturę ludów Azji Południowo-Wschodniej. Jej źródła tkwią w wypowiedziach duńsko-francuskiego geografa i dziennikarza Conrad'a Malte-Brun'a (1775-1826), oraz  John'a Caspar'a Leyden'a (1775-1811), szkockiego językoznawcy i indologa, który po raz pierwszy użył tej nazwy w 1808 r. Pierwotnie obejmowały Wietnam, Laos, Kambodżę, Mjanmę, Tajlandię i część Półwyspu Malajskiego. Jednak późniejszy konflikt zmienił to określenie na „Indochiny Francuskie” i ograniczył strefę wpływów do Wietnamu, Laosu i Kambodży. Skądinąd wiemy, że niektore  epizody  dotycące historii Wing Chun (Ving Tsun) wydarzyły się w Indochinach. Foto: Quangpraha


W dniu 12 maja 2024 roku przedstawiciel szkoły Tang Yik Weng Chun (鄧奕永春) z Hong Kong'u, GM Michael Tang (Chung Pak) ponownie odwiedził miejsce przodków tego systemu znajdujące się w świątyni Fei Lai Si (飛來寺), w Qingyuan (清遠) na terenie Guangdong. Przypomnijmy tylko, że 20 kwietnia tego roku kompleks sakralny został podtopiony w wyniku opadów deszczu, a sieć elektryczna uszkodzona. Tym razem pogoda dopisała i Sifu towarzyszyli włoscy praktycy. Jak widać na pamiątkowym zdjęciu nie zabrakło mistrza Ku Choi Wah (师公古财华) z Malezji, który jest przedstawicielem systemu Cho Gar Ban Chung Wing Chun, wywodzącego się z „Czerwonych Dżonek” (班中詠春). Jak się okazuje świat chińskich sztuk walki to jedna wielka rodzina. Foto: Michael Tang